poniedziałek, 19 listopada 2018

środa, 17 października 2018

Kryzys.

Ostatnio było tu trochę cicho, a to za sprawą tego jak potoczyło się moje życie prywatne. 
Teraz jednak powracamy do wspólnego życia i do działania. 



wtorek, 26 czerwca 2018

Dog games summer, czyli nasz debiut.

Początkowo plan był taki żeby zadebiutować we frisbee na Latających Psach w Warszawie. Jednak jakiś miesiąc temu w mojej głowie pojawił się pomysł żeby pojechać na DG Summer. Zapisałam nas na dog dartbee, ale ostatecznie na miejscu w sobotę zmieniłam konkurencję na frizglity. Co właściwie samo w sobie i tak było szalone, ponieważ pies nigdy w życiu nie próbował połączenia agility i frisbee razem. Ale zacznijmy od początku!
fot. Adriana Jaworska

wtorek, 1 maja 2018

ROK!

Dokładnie rok temu na świat przyszła mała, czekoladowa kulka. Rodzynek wśród rodzeństwa, bo jest jedyną dziewczynką w miocie. Stwierdziła, że to po prostu tak miało być. Ona od początku miała być moja. Mimo, że moim wyborem było merle to kiedy dostałam jej zdjęcia przepadłam i wiedziałam, że to TEN SZCZENIAK.

2 miesiące później razem z siostrą i szwagrem jechałam do Rzeszowa po to małe puchate coś. Nawet kiedy trzymałam ją na rękach nie mogłam uwierzyć, że po 4 latach czekania nareszcie zaczyna się spełniać moje marzenie.


Hope jest taka jaka miała być. Zawsze chętna do zabawy, pełna energii i wpatrzona we mnie jak w obrazek. Gdzie ja tam i ona. Nawet jak mam zły humor to widząc rudy pysk od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech, bo inaczej po prostu się nie da. 
Ruda miewa tysiąc pomysłów na minutę. Jest totalnie szalona. Jednak w domu ma bardzo fajny on/off. Jak widzi, że coś robię kładzie się pod nogami lub na łóżku i grzecznie śpi. Trochę gorzej z tym w innych miejsach, ale tragedii nie ma i praucjemy nad tym:)
Poza tym szybko uczy się nowych rzeczy (niekoniecznie tych dobrych), jest bardzooo głośna i uwielbia się przytulać. 
Woda jest jej miłością w każdej postaci - czy to kałuża, rzeka czy jezioro. Nawet w wannie podczas kąpieli grzecznie czeka aż skończę.
Nawet wymiarowo się jaram, bo spełniła moje oczekiwania i ma szalone 53cm i 20kg :D





Obecnie robimy trochę posłuszeństwa i bawimy się czasem frisbee. Po maturach planuję wybrać się na kilka treningów agility, bo wreszcie będę miała na to czas. 
Poza tym uczymy się kontrolować emojce i olewać  pieski bo to nasza największa zmora.




poniedziałek, 23 kwietnia 2018

III MEGA Obedience Rauki Cup

Decyzja o pojechaniu na Rauki Cup właściwie była podjęta spontanicznie. Właściwie do samego końca nie miałam pojęcia czy się pojawię ze względy na stan umysłu Hope. Po namowach kilku osób w końcu stwierdziłam, że jadę bo kiedyś trzeba spróbować a chociaż dowiem się co musze naprawić.
Zapisałam nas do klasy junior żeby oswoić psa i siebie (a zdecydowanie bardziej siebie) z zawodami.
fot. Bartek Cisek

Właściwie gdyby nie mój stres to pies wykonałby wszystko zdecydowanie lepiej. Jednak Hope udzieliło się moje nerwowe nastawienie i... momentami ona sama traciła mózg.
Nasza karta z oceną wygląda następująco:
1.Zostawanie: Przerwanie pozycji x2, powtórzenie, trochę nerwowa, rozgląda się
2.Podjęcie aportu: b.ładne tempo i podjęcie, dobry aport od razu do ręki
3.Zmiany pozycji: b.ładny siad, waruj powinno być klapnięciem<?> na ziemi, troszkę myli sztuczki
4.Obieganie: szczeka, nie rozumie trochę zadania na początku, ładnie wykonane
5.Dostawianie: Ładne dostawienie z pomocą bez komendy komisarza
6.Przywołanie: ładnie zostaje, tempo mogłoby być troszkę lepsze, bdb dostawienie
7.Target: nie rozumie zadania - tutaj podjęłam jedną próbę ale pieseł nie jest nauczony komendy, więc odpuściłam
8.Podążanie: ładny wyraz na śledzeniu, ładna poz. z pomocą
9.Wymiana zabawek: szczeka na początku, fajnie się wymienia pomiędzy dwiema różnymi zabawkami

fot. Bartek Cisek

Coś z czego jestem bardzo zadowolona to śliczny aport Hope. Btw. chyba nie dało się dalej wyrzucić zabawki niż zrobiłam to ja xD
Nie wiem czemu nie zrobiła obiegania, bo komenda OUT to chyba jej pierwsza ulubiona rzecz jaką robi nawet sama z siebie. No ale miejmy nadzieję, że wyjdzie następnym razem:D
Poza tym gdyby przyznawano nagrodę za najgłośniejszego psa na zawodach Hope by wygrała:p

Z zachowania na ringu jestem bardzo dumna. Ruda ładnie się skupiała i starała się ze wszystkich sił.
Poza startami cóż, trzeba nauczyć pieska olewania innych piesków no i mniej szczekania, więcej myślenia. Chociaż w aucie ładnie umiała odpocząc gorzej było jak na horyznocnie pojawiał się pies.To było coś w stylu: MAMO JA TAM MUSZĘ IŚĆ. NO MUUUSZE
Mimo to z Rzeszowa wróciłam z motywacją do dalszej pracy. Schodząc z ringu usłyszałam od Pani Sędziny, że musimy robić dalej obi, bo może nam to wyjśc całkiem fajnie byleby się nie poddawać. Także bacznie czekam na kolejne Rauki Cup i lecimy tym razem w klasie 0 :D

fot. Bartek Cisek -Pieseł uznał, że przed pac trzeba zrobić susła xD

I taka zabawna rzecz. Jadąc do Rzeszowa Hope w połowie drogi postanowiła porzygać mi się na buty:p Piesek rano przed wyjazdem nażarł się cichaczem kociej karmy i efekty były jakie były :D
Cóż ja uznałam, że to miało być na szczęście :D

fot. Bartek Cisek

Za cudowne zdjęcia jeszcze raz wielkie podziękowania dla Bartka ( Bartek Cisek Fotografia ).
Organizatoromo wielkie dzięki za super atmosferę i nagrody.

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Recenzja: Przysmaki Naturea.

Już jakiś czas temu otrzymaliśmy do testowania smakołyki firmy Naturea.
Najwyższy czas napisać kilka słów o tym jak się u nas sprawdziły.

Zacznijmy od tego co o swoich produktach pisze producent :

"Skład naszych przekąsek nie może być prostszy: 100% ryby lub mięsa. Stworzone wyłącznie z wysokiej jakości europejskich składników, dadzą Twojemu psu doznania smakowe najbliższe jego naturze. Te ekskluzywne przysmaki w siedmiu rodzajach do wyboru, przeniosą Twojego czworonożnego przyjaciela w miejsce w którym jeszcze nigdy nie był. "

I rzeczywiście tak jest - Już na samym początku kiedy dotarł do nas kurier z paczką Hope nie mogła przestać niuchać i szukać co tam takiego dobrego dostała.
Mój mały rudy szatan kocha jeść wszystko ale są rzeczy, które kocha mniej lub bardziej. W przypadku smakołyków od Naturea śmiem twierdzić, że byłaby gotowa skoczyć za nimi w ogień.

Ale do rzeczy!
Do testów otrzymaliśmy 5 opakowań naturalnych smakołyków: wątróbkę z kurczaka, tuńczyka,pierś z kurczaka, żołądki wieprzowe, rybią skórę. Oraz dodatkowo próbkę karmy z łososiem.

A teraz zacznijmy od plusów! 
  • Małe poręczne opakowanie. Ułatwia to spakowanie do "nerki" czy jakiegoś małego plecaczka. Ba! Mieszczą się nawet w kieszni kurtki/bluzy. Jest to dla mnie bardzo ważne, bo często na spacer nie chce mi się dźwigać psich rzeczy, więc wszystko upycham w kieszeniach. 
  • Przejrzysta etykieta. Kolejny plus dla producenta, ponieważ smaczki zachęcają nie tylko wyśmienitą jakością, ale także ładną, przejrzystą etykietą, na której znajdziemy najważniejsze informacje o produkcie. Poza tym dzięki małemu fragemntowi przezroczystej foli możemy zobaczyć produkt "od środka". 




  • Kształt smakołyków. Zarówno żołądki wieprzowe jak i pierś z kurczaka czy rybia skóra mają przeróżne kształty. W opakowaniu znajdziemy zarówno mniejsze jak i większe fragmenty. Poza tym większe fragemnty łatwo podzielić na mniejsze, jeśli chcemy wykorzystać smaczki w czasie treningu i zalezy nam na tym by mieć pod ręką smaczną i wygodną do podania nagrodę.

Po lewej tuńczyk, po prawej pierś z kurczaka. 
  • Zapach. Cóż... dla mnie może nie taki znowu zapach, bo dośc mocno...pachną :D No ale dla naszych psich towarzyszy na pewno będzie to wielką zaletą. Smaczki mają naprawdę intensywny zapach, który w mgnieniu oka przyciąga uwagę psich towarzyszy.
  • Jakośc. W składzie smaczków znajdziemy aż 80% białka! Poza tym zaletą jest brak sztucznych barwników i aromatów. Ponadto producent zapewnia wysokoą strawnośc produktów.


P.s. Jeśli chodzi o przechowywanie smakołyków : My trzymaliśmy je po prostu w metalowym pudełeczku, gdzie zawsze znajdują się przeróżne smakołyki i nie było z nimi żadnego problemu. Nie popsuły sie, nie straciły zapachu ani nic z tych rzeczy.

Jeśli chodzi o minusy to znalazłam tylko jeden. A mianowicie smaczki brudzą ręce. Nie jest to według mnie aż tak wielki minus, bo my psiarze przywykliśmy do błota, wody, sierści... no ogólnie do brudnych ubrań i dłoni, ale mimo wszystko warto o tym wspomnieć.



Dodatkowo otrzymaliśmy także próbkę karmy z łososiem.
"Skład:20% świeżego łososia bez ości, 18% odwodnionego łososia, brązowy ryż, oczyszczony tłuszcz z kurczaka, 3% hydrolizowanego łososia, drożdże piwne, ziemniaki, glukozamina 500 mg/kg, chondroityna 500 mg/kg, jabłka, marchewki, dynia, szpinak, jeżyny, wodorosty, MOS, FOS, ekstrakt z yuki Shidigera, oregano, rozmaryn, pietruszka, szałwia."
 
Taką informację możemy przeczytać na stronie producenta. Jest to karma hipoalergiczna. Poza tym karma charakteryzuje się wysoką smakowitością. Cóż Hope na pewno smakowało, więc podpisujemy się pod tym rękami i czterema łapkami.
My używaliśmy próbki głównie na treningach i muszę przyznać, że karma sprawdziła się idealnie. Małe granulki ułatwiały szybkie podanie nagrody psu, a ponadto w porównaniu do smakołyków nie brudzi aż tak rąk.

Podsumowując:
Oprócz brudzenia rąk nie zanotowałam żadnych innych minusów, a jedynie same plusy.
Ponadto obecnie na stronie producenta (KLIK) znajdziecie niektóre smakołyki w promocyjnych cenach! My razem z Hope polecamy z całego serduszka!:)
Sami na pewno jeszcze nie raz skorzystamy ze smakołyków, bo Rudemu Szatanowi bardzo posmakowały i idealnie spisywały się na treningach.
Zapraszamy także na Facebook'a producenta - TUTAJ 

czwartek, 29 marca 2018

Żyjemy!

.Biorąc taką rasę jak owczarek australijski na pewno trzeba zdawać sobie sprawę z jednego.
To tykające bomby, które w każdym momencie mogą wybuchnąć,a wtedy mózg się przegrzewa i powstaje galaretka :p



Na ogół w życiu codziennym śmiało mogę powiedzieć, że Hope jest fajnym pieskiem. Wpatrzona we mnie jak w obrazek, zawsze chętna do pracy i wiecznie uśmiechnięta. Właśnie takiego pieska oczekiwałam i udało mi się trafić idealnie.

Jeśli chodzi o treningi cóż... tu się zaczyna robić trochę gorzej.
Na ogół Rudy Szatan zawsze się stara. Braku zaangażowania na pewno nie można jej zarzucić. Nawet kiedy mózg się przegrzewa, a wtedy to wygląda mniej więcej tak:
HOPE - OMG tam jest taki fajny piesek pobiegnę go obczaić.
TEŻ HOPE - Ale zaraz mama chyba chciała żebym przyniosła jej jakąś zabawkę.
HOPE - No ale ten piesek taaaaaki fajny!
TEŻ HOPE - A dobra, dobra. Zabawka. Trzeba przynieś mamie zabawkę.
To rudy piesek sie stara być dobrym pieskiem.
Na chwilę obecną mamy taki progress, że w 80% przypadków wygrywa mama z super zabawką, a nie jakiś burek za ogrodzeniem :D
Być może ja też troche dramatyzuję (podobno to u mnie normalne:p), ale fakt faktem jeszcze trochę pracy przed nami jeśli chodzi o normalne funkcjonowanie psa wśród innych psów.

Poza tym kiedy za bardzo się czymś ekscytuje szczeka tak, że dziwię się, że moje bębenki w uszach jeszcze nie popękały;p
Kiedy musi siedzieć w klatce żeby łapki wyschły po spacerze potrafi dość głośno pokazać swoje oburzenie i zniesmaczenie sytuacją. Aż jestem w szoku ile różnych dźwięków potrafi wydać taki piesek.
A kiedy usłyszy 2 magiczne słowa, czyli JEDZENIE i SPACER to naprawdę żałuję, że nie mam w domu jakiś zatyczek do uszów 😂





Przy okazji ostatnio słyszałam, że podobno obedience to fajna sprawa, jeśli chodzi o ogarnianie emocji, więc kiedy ujrzałam informację o III Mega Obedience Cup w Rzeszowie od razu zapisałam Hope. Co prawda tylko do klasy junior, ale to świetna okazaja by wprowadzić już nie takiego papika (w końcu 11 miesięcy na karku już tuż tuż) w psie sporty. Zobaczymy także jak Rudy Szatan będzie się sprawował w otoczeniu z większą ilością piesków i ludzi. Mam nadzieję, że będzie się starała myśleć i ładnie pracować.
Dzięki temu mamy motywację by ćwiczyć trochę pod zawody i na pewno wyjdzie nam to na plus. Wielkich ambicji nie mamy, ale fajnie byłoby po prostu wypaść jak najlepiej i nie przynieść wstydu rasie ani sobie haha :D

P.S.  Gdyby ktoś był ciekawy to prawie 11 miesięcy na karku i najnowsza aktualizacja mówi, że dziczek mierzy 53cm i waży jakieś 20kg :D






 

piątek, 23 lutego 2018

(Prawie) 10 miesięcy.

Mała Ruda Kulka już wcale nie jest taka mała. Za kilka dni stuknie jej 10 miesięcy. I chyba właśnie przechodzi jakiś okres buntu, bo momentami mam ochotę ją zabić.


Gdybym miała użyć jednego słowa żeby ją opisać byłoby to... MIŁOŚĆ. Uwielbia się przytulać i najchętniej nie odstępowałaby człowieka na krok. Czasami się śmieje, że ona jest gorsza niż cień. Cień znika po zachodzie słońca, a Hope nie znika... nigdy :D

Ma w sobie mnóstwo energii. Jest gotowa do pracy w każdym momencie, a co najlepsze zawsze sprawia jej to ogromną radość. Nowych sztuczek uczy się bardzo szybko chociaż momentami potrafi mieć swoje wizję ja coś wykonać. Jednak te duże pokłady energii nie przeszkadzają nam na co dzień, bo potrafi się ładnie wyciszać. Z reguły kiedy nie ma nic do robienia po prostu śpi.

~ ~ ~ ~ ~ ~
Obecnie chyba przechodzimy mały bunt, bo psy i ludzie na spacerach są ciekawsi niż pańcia, a nadmiar emocji aż ją roznosi. Przez moją maturę trochę musiałam to zaniedbać, ale chwilowo znowu udaje mi się znaleźć co dzień trochę wiecej czasu dla psa, więc miejmy nadzieję, że uda nam się wybrnąć.

Poza tym Hope często lubi sobie pomarudzić, zastanawiam się ile dźwięków może wydawać pies i jak się okazuje naprawdę dużo;p
Hopcia czasem próbuje okazać sprzeciw, że czekanie na swoją kolej wcale jej się nie podoba i ona chce już teraz. Rudemu Szatanowi wydaje się, że jest pępkiem świata i jak coś ktoś robi to trzeba robić to z nią, broń boże z żadnym innym piesiem. Także pracujemy też nad tym ja momentami zamknąć ten jej rozdarty ryjek.



Poza swoimi wadami na co dzień jest super pieskiem, bez którego już sobie nie wyobrażam życia,
Wpatrzona we mnie jak w obrazek, gotowa na każdą przygodę byleby ze mną i nadrabia swoim optymizmem minimum za 2/4 tego świata :D