środa, 17 października 2018

Kryzys.

Ostatnio było tu trochę cicho, a to za sprawą tego jak potoczyło się moje życie prywatne. 
Teraz jednak powracamy do wspólnego życia i do działania. 





Hope od lipca do września została sama z moją siostrą i jej szwagrem. Ta sytuacja sprawiła, że problemy z jakimi się borykałyśmy są teraz 2 razy większe. Nie mogę powiedzieć, że miała złą opiekę. Po prostu zabrakło regularnych treningów i no Pańci :p

Obecnie obie przeżywamy kryzys egzystencjalny. Każda na swój własny sposób. Ja zaczęłam dostrzegać wady z życiem z owczarkiem i momentami mam ochotę ją udusić lub oddać do schroniska. Hope za to często pokazuje, że moje gadanie jest bez sensu i jak ma w planach coś zrobić to to zrobi. Nie zważając na późniejsze konsekwencje. Poza tym obecnie największym problemem jest... brak mózgu. Hope najpierw ROBI potem MYŚLI. Dlatego na chwilę obecną kończymy z poważniejszymi treningami, a uczymy się używać mózgu we właściwy sposób. Spróbuję wygonić z niego te wszystkie jednorożce i tęcze, a zostawić tam trochę powagi i kontroli.




Na spacerach nadal dokucza nam problem nadmiernej ekscytacji przy innych psach, o kurach to już nie wspomnę, bo przez to ostatnio prawie wylądowałam w rowie (dzięki Hopci:p). Miałam taką totalną załamkę, bo przez jakiś czas był progres, a obecnie to po prostu TRAGEDIA. Jednak znalazłam odpowiedni sposób i małymi krokami do celu będziemy próbować przez to przebrnąć.

Drugą rzeczą, która nam się zepsuła to klatka. Nie mam pojęcia dlaczego, ale Hope zostając samej w kennelu potrafi zniszczyć legowisko czy ściągnąć jakieś rzeczy z klatki i je zjeść. Oczywiście obecnie wychodząc z domu na klatce nie zostaje nic, a w kenelu ma jedynie stary kocyk ze względów bezpieczeństwa. Nie wiem czym to jest spowodowane, bo nie dzieje się to zawsze. Czasem potrafi zostać 12h i nic nie zniszczyć, a kiedy wracam do domu to pies przeciąga się w kennelu i mnie ładnie wita. A czasem potrafi zniszczyć cokolwiek po 30 minutach samej w domu.
Dlatego od nowa pokazuje, że kenel to super fajna sprawa. Za każde wejście jest zabawka czy smakołyk, a za każde ładne zostawanie samej duużo smaczków. Miejmy nadzieję, że to zadziała i będzie jak dawniej.

Poza tym mi brakowało konsekwencji. Od teraz trzeba to zmienić, bo dziecko przez 2 miesiące z ciotką się rozbestwiło i mam w domu dzieciaka, który myśli, że czasem może wszystko, a może i nawet więcej.

Odkąd wróciłam do Polski byłam w totalnej rozsypce, jeśli chodzi o życie z tym psem. Momentami brakowało mi siły i pomysłów jak z nią dalej trenować, jak działać i co robić. Na szczęście chyba ten kiepski czas już minął. Teraz pojawiła się chęć walki o fajne wspólne życie na nowo. I miejmy nadzieję, że nam się to uda:)




Poza tym jak mówi jeden ładny cytat z piosenki :


When the road is long
When you're feeling low
With every breath
Don't forget how far you've come

2 komentarze:

  1. Będzie dobrze! Zazwyczaj po takich upadkach potem wychodzi się nie tylko na prostą, ale jest się znacznie wyżej niż na początku. Trzeba tylko taki kryzys dobrze wykorzystać ;). Kciuki za Was!

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdemu zdarza się trudniejszy okres. Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń